- 1 Ugaszono pożar na budowie osiedla (156 opinii)
- 2 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (167 opinii)
- 3 Obwodnica Witomina: ogłoszono przetarg na budowę (96 opinii)
- 4 Na lotnisku pojawił się kwiatomat (83 opinie)
- 5 Wzięli pod lupę punktualność SKM (67 opinii)
- 6 Cztery opcje do wyboru w pytaniu o płeć (438 opinii)
Pieniądze z Przymorza fruwały dwa razy
Okazuje się, że wyrzucenie 200 tys. zł z balkonu falowca na ul. Jagiellońskiej nie było pierwszym podniebnym lotem tych pieniędzy. Wcześniej te same banknoty - rozwiane przez wiatrak - zbierali w swoim domu ich pierwotni właściciele.
Okazuje się bowiem, że ma ona początek równie zaskakujący co finał, w którym to żona po kłótni z mężem wyrzuciła banknoty przez okno. Okazuje się też, że latające 200 tys. to tylko około połowa pieniędzy, jakie pod ręką mogła mieć zdenerwowana żona. W sumie mogło to bowiem być ok. 400 tys. zł.
Dotarliśmy do prawdopodobnych właścicieli porozrzucanych pieniędzy. Prawdopodobnych - bo w tej historii zgadza się niemal wszystko.
Duża gotówka wybrana z banku na zakup mieszkania w budynku, z którego potem pieniądze porozrzucano, czas zdarzenia, a także opis mężczyzny, do którego pieniądze trafiły.
Zgadza się też to, że nie miał on konta w banku. Przynajmniej do feralnego poniedziałku, gdy założył je w towarzystwie policjantów i wpłacił pieniądze, które pod blokiem udało się zebrać.
Pieniądze fruwały tego dnia dwa razy
Wspomniane banknoty najwyraźniej polubiły latanie.
- Wypłaciliśmy dużą sumę z banku, by kupić za nią mieszkanie w falowcu na Przymorzu. Jego właściciel nie miał konta w banku, stąd przelew nie wchodził w grę. Pieniądze poukładane w kupki i związane gumkami zostawiliśmy na noc na stole w domu. Gumki pękły, a uruchomiony w nocy wiatrak rozwiał je po całym mieszkaniu. Na nasze szczęście okno było zamknięte, więc pieniędzy rano szukaliśmy na podłodze i za meblami, a nie przed blokiem - mówią nam prawdopodobni właściciele pieniędzy.
Później przeczytali na Trojmiasto.pl o sytuacji na Przymorzu, że po południu tego samego dnia, gdy wpłacili pieniądze za mieszkanie, duża suma fruwała z balkonu. W dodatku w tym samym miejscu, gdzie znajduje się kupione przez nich chwilę wcześniej mieszkanie.
- Szybko połączyliśmy fakty. Jesteśmy niemal pewni, że to te same banknoty. Niesamowita historia i nigdy byśmy w nią nie uwierzyli, gdyby nie dotyczyła nas samych - dodają.
To z kolei może rzucać nowe światło na kłótnię, w wyniku której żona właściciela mieszkania na Przymorzu wyrzuciła część kwoty przez balkon. Być może małżonek po prostu nie skonsultował z nią sprzedaży lokum. Na przyszłość radzimy więc panom rozmawiać ze swoimi partnerkami przed podjęciem tak ważnych życiowych decyzji. Z pewnością wszystkim wyjdzie to na dobre.
Opinie wybrane
-
2021-07-21 13:35
Czyli banknoty (4)
miały licencję na latanie:)
- 95 6
-
2021-07-22 12:00
31 wyjscie na ulice
Protest konstytucji pl nad nie demokr tworemeu!
- 0 0
-
2021-07-21 13:56
(2)
Czyli ma głupią babę.
- 14 4
-
2021-07-22 09:23
brudne pieniądze z narkotyków lub handlu ludźmi
nie miał konta, a z konta wypłacił - he?
- 0 1
-
2021-07-21 19:30
Nie musiała na nie pracować I tak to się kończy. Proste stworzenie
- 7 4
-
2021-07-22 09:16
Latajacy króle
Jakieś chore ludzie
Gumki pękły.Ops. Pieniądze przy wiatraku to można suszyć po praniu.- 9 1
-
2021-07-21 14:55
Trzeba było przechowywyać pieniądze w sejfie a klucz mieć schowany. (4)
- 39 3
-
2021-07-23 12:47
w jakim sejfie
tyle kasy to trzyma się w skarpecie za obrazem,albo w tapczanie
- 0 0
-
2021-07-22 09:13
lepiej było schować je pod materac - siennik
- 0 0
-
2021-07-21 15:26
klucz do sejfu też w sejfie zamknąć (1)
- 9 1
-
2021-07-21 15:28
lepiej połknąć
zdrowiej, żelazo zapobiega anemii :P
- 5 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.