Duże mieszkania na dachu, lokale usługowe na parterach i biura na dwóch pietrach - to wizja zmian w falowcu na Przymorzu, przedstawiona w pracy magisterskiej Julii Podsiadło, obronionej niedawno na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Czy budynek, w którym mieszkasz, wymaga dużego remontu?

Falowce: największe bloki w Trójmieście
860-metrowy budynek powstawał przez trzy lata (1970-1973). Ma 16 klatek schodowych, w każdej klatce mieszka ok. 110 rodzin. Łącznie jest tu 1790 mieszkań.
Budynek doczekał się uwiecznienia w kulturze popularnej, jest m.in. bohaterem powieści pt. "Latawiec z betonu".
Dokończenie zamierzeń projektantów sprzed półwiecza
Od niemal 50 lat budynek nie został praktycznie wcale zmieniony, jeśli nie liczyć kolejnych odmalowań elewacji, dość chaotycznej zabudowy galerii oraz pojawienia się domofonów na początku lat 90.
Julia Podsiadło, studentka pracowni projektowania architektury wnętrz w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, uznała, że czas dać falowcowi drugie życie. W swojej właśnie obronionej pracy magisterskiej pokazała jak można by zmienić budynek zgodnie z ideałami modernistycznych projektantów, które - w tym przypadku - nigdy nie zostały do końca zrealizowane. Stąd też tytuł pracy: "Falowiec - niedokończony ideał modernizmu".
- Zainteresowałam się tym budynkiem po dyskusji na uczelni, podczas której rozmawialiśmy o mieszkalnictwie w Gdańsku. W mieście powstaje mnóstwo nowych budynków mieszkalnych, również takich o dobrej architekturze. Nie powinniśmy jednak zapominać o budynkach starszych. Także takich, jak falowiec stojący przy ul. Obrońców Wybrzeża.
- One częściowo już tam są w formie osi konstrukcyjnych budynku, trzeba by je tylko odsłonić. Dzięki temu budynek zyskałby lekkość, tak ważną i charakterystyczną dla budynków modernistycznych - podkreśla.
Szklane domy na dachu
Drugą zmianą w bryle budynku byłoby stworzenie dwóch kondygnacji na dachu, w których znalazłyby się duże mieszkania, niemal domy.
Wokół nich powstałyby także ogrody, zarówno prywatne, jak i ogólnodostępne.
Nowe mieszkania na najwyższej kondygnacji budynku miałyby ogromne przeszklenia. By chronić je przed nadmiarem słońca, projektantka zaproponowała ażurową przesłonę tej części budynku.
mat. prasowe
W efekcie budynek nieco by "urósł". Dziś mierzy 32 m, zaś po przebudowie - 39-40.
Elewacja wykończona byłaby białym cementem - tak jak zakładali projektanci falowca.
Punkty usługowe i biura zamiast części mieszkań
Ważną zmianą, choć pozostającą bez wpływu na bryłę falowca, byłoby inne niż dziś wykorzystanie trzech pięter falowca.
Na odsłoniętych, przeszklonych parterach znalazłyby się sklepy i lokale usługowe.
Z kolei pierwsze i drugie piętro zostałoby zaaranżowane na biura. Co ciekawe, jest to odpowiedź na samodzielne działania mieszkańców, którzy wynajmują swoje mieszkania pod usługi.
Propozycja zagospodarowania najniższych kondygnacji budynku, na których znajdą się wejścia do klatek schodowych, sklepy, punkty usługowe oraz biura.
mat. prasowe
To oczywiście sprawiłoby, że w budynku znacznie zmniejszyłaby się liczba mieszkań. Dziś jest ich 1790. Nawet po dodaniu mieszkań na dachu, ich łączna liczna w falowcu zmniejszyłaby się o około 400-500.
Mniej może znaczyć więcej
Zdaniem autorki wizji taka zmiana także byłaby zgodna z ideami przyświecającymi modernistom, którzy chcieli budować obiekty przyjazne mieszkańcom.
- Już w latach 70. architekci wiedzieli, że takie ogromne skupisko mieszkańców nie będzie sprzyjało ich integracji, lecz raczej izolacji. O kształcie budynku nie decydowała jednak tylko wizja i wiedza architektów, ale w dużej mierze realia ekonomiczne - podkreśla Julia Podsiadło.
Wprowadzenie do budynku nowych gości: klientów sklepów i punktów usługowych, pracowników biur czy zamożniejszych właścicieli dużych mieszkań na dachu, pozwoliłoby zamienić obraz falowca wśród mieszkańców Gdańska.
Nie byłoby to złe, bo ten wizerunek nie jest bardzo pozytywny. Kiedy rok temu zapytaliśmy naszych czytelników, czy chcieliby zamieszkać w falowcu, 87 proc. spośród 5 tysięcy ankietowanych odpowiedziało, że nie.
Wizja bardzo daleka od realizacji
Projektantka ma oczywiście świadomość, że jej wizja jest tylko pewnego rodzaju sugestią, pomysłem na to, jak mogłaby przebiegać modernizacja takich liczących już sobie kilkadziesiąt lat budynków mieszkalnych. Dlatego w swojej pracy nie szacowała kosztów zmian, ani też nie prowadziła szczegółowych obliczeń konstrukcyjnych.
Wprowadzenie tych zmian w życie byłoby możliwa pod kilkoma warunkami. Przede wszystkim budynek musiałby mieć jednego właściciela, czyli np. należeć do miasta lub prywatnego inwestora, a tak nie jest. Po drugie trzeba by zainwestować w remont kilkadziesiąt milionów złotych.
Warto jednak zaznaczyć, że w bogatych państwach zachodniej Europy (Niemcy, Francja, Holandia), przeprowadza się modernizację budynków pochodzących z podobnego okresu co falowiec. Zmiany obejmują ich termomodernizację, wymianę instalacji, także wprowadzenie do nich nowych funkcji, takich jak usługowe czy handlowe.
Mieszkania na Przymorzu - rynek wtórny
Autor: Julia Podsiadło
Promotor: prof. Beata Szymańska
I Pracownia Projektowania Architektury Wnętrz
Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku